Opublikowano w wersji oryginalnej 24 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Zainspirowany mądrą Greczynką, Kalomoirą Estianidi, która odpowiada na wiele pytań dotyczących filozofii na platformie internetowej, również ja doświadczyłem momentu "aha". Chodzi o wieloaspektową naturę niemal wszystkich ludzkich problemów. Ruch Fridays for Future uwrażliwił nas wszystkich na przyszłość dzisiejszej młodzieży. My, starsze pokolenie, nie powinniśmy "rujnować" przyszłości młodych ludzi. Oni potrzebują planety nie mniej niż my. Ale ja, jako dziadek kilku nastolatków i młodych dorosłych, powinienem już dawno dojrzeć do pomysłu pani Estianidi, że ten medal "przyszłość młodzieży" ma też drugą stronę.

W swoim profilu na platformie Quora pani Estianidi pisze o sobie: "Relacje międzyludzkie są moim głównym priorytetem. Poznawanie siebie i innych to ciągły proces, który skłania mnie do refleksji i który bardzo sobie cenię. ... Moją rosnącą troską jest uczynienie naszego przyszłego świata lepszym miejscem. Wszyscy mówią: "Powinniśmy zostawić naszym dzieciom lepszą planetę", ale jako nauczyciel mówię bardzo skromnie: "Spróbujmy zostawić naszej planecie lepsze dzieci!".

To właśnie ostatnie zdanie jest tutaj fundamentalną kwestią. Młodzi ludzie nie tylko potrzebują lepszego (czystego, zielonego, tętniącego życiem) świata, ale ten świat, nasza planeta, potrzebuje również lepszych młodych ludzi. Przez lepszą młodzież rozumiem przede wszystkim odpowiedzialną, energiczną, ale i zdrową młodzież.

Pandemia koronawirusa uwypukliła problem gwałtownie pogarszającego się stanu zdrowia młodych ludzi. Sam problem jest jednak znacznie starszy niż pandemia. Jest to problem niezdolności młodych ludzi do zastąpienia relacji międzyludzkich, których im brakuje, jakimikolwiek działaniami "wirtualnymi". A coraz bardziej brakuje im relacji międzyludzkich, ponieważ ich rodziny coraz bardziej się rozpadają.

W 2020 roku Niemcy miały 41,5 miliona prywatnych gospodarstw domowych. I tylko 11,6 miliona rodzin z dziećmi. Zapamiętajmy tę liczbę: prawie trzy na cztery gospodarstwa domowe nie mają już w ogóle dzieci. I jeszcze jedna przerażająca statystyka. W 69% wszystkich prywatnych gospodarstw domowych nie ma osób w wieku powyżej 65 lat. Ale w co czwartym prywatnym gospodarstwie domowym jedna osoba w wieku powyżej 65 lat żyje samotnie. Gdzie pozostałe dzieci w naszym społeczeństwie mają ćwiczyć relacje międzyludzkie z pokoleniem swoich dziadków? Widać wyraźnie, że trzymają się na uboczu starszych generacji. Albo tylko próbują pozostać z nimi na codzień. Bo internetowe przyciski "lubię" nie zastąpią prawdziwych relacji międzyludzkich.

Naturalne struktury naszych rodzin rozpadają się. A my wszyscy stoimy bezczynnie i przyglądamy się temu, a nawet do tego dołączamy. Pozwalamy, by zaburzenia snu, lęki, a nawet ataki paniki u dzieci i młodzieży były tuszowane lekami antydepresyjnymi. To pachnie podejrzanie kryminalnie. Leki przeciwdepresyjne dla dzieci nie są w stanie uzdrowić rozpadających się struktur większości naszych rodzin. Dlatego w mojej najnowszej książce opowiadam się za nowym kierunkiem w stronę demokracji rodzinnej, która jest pilnie potrzebna. Informuj się i bądź aktywny. Katastrofa demograficzna jest znacznie szybsza niż zmiany klimatyczne. Nie ma "odnawialnych źródeł energii" dla społecznego chłodu.