Opublikowano w wersji oryginalnej 7 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Chodzi o formowanie się Układu Słonecznego. Pomijamy wszystkie starożytne opisy tego procesu i zaczynamy od razu od wersji uznawanej dziś przez wszystkich naukowców. Według tej wersji Słońce powstało z kosmicznej chmury kosmicznego pyłu i gazu. Taka chmura zazwyczaj ma kształt dysku, podobnego do dysku dyskobola. Kształt ten jest wynikiem własnej rotacji dysku, co z kolei powinno być typowe dla wszystkich swobodnie unoszących się obiektów kosmicznych. Każda obracająca się, swobodnie unosząca się chmura ma w swoim centrum punkt, który nazywamy środkiem obrotu. Cała masa dysku obraca się wokół tego punktu (a dokładniej wokół osi przechodzącej przez ten punkt). I teraz robi się ciekawie. Do gry wkracza fizyczna siła przyciągania grawitacyjnego, zdefiniowana przez Izaaka Newtona w XVII wieku. Poszczególne "cząsteczki" pyłu i gazu przyciągają do siebie inne za pomocą tej siły. Ponieważ jednak większość "cząstek" jest rozproszona wokół środka obrotu (a nie na przykład wokół punktu na krawędzi dysku), cała masa chmury będzie stopniowo koncentrować się wokół środka obrotu. Cała masa pierwotnego obłoku kosmicznego. Nie pozostanie już masa, z której mogłyby powstać jakiekolwiek inne obiekty (takie jak planety lub księżyce). Masa w centrum dysku staje się tak gęsta, że w pewnym momencie w centrum dochodzi do reakcji jądrowej. Rodzi się gwiazda. Tak właśnie i w żaden inny sposób nasze Słońce powinno narodzić się jako pojedyncza gwiazda. Jednak pod dywanem pozostaje moje głupie pytanie: skąd pochodzi masa dzisiejszych planet i księżyców, o których wiemy, że krążą wokół Słońca? Bez względu na to, co można znaleźć jako odpowiedź na to pytanie w tekstach tradycyjnej nauki, nie może się to zgodzić z prawem grawitacji Newtona. Pojedyncza gwiazda nie może mieć planet. Kropka. Głupie to dla wszystkich tradycjonalistów, ale prawdziwe.

Ujednolicona Nauka opowiada inną historię o formowaniu się Układu Słonecznego. Nasze Słońce nie narodziło się jako pojedyncza gwiazda. Od samego początku miało towarzysza, którego pozostałości wciąż można zobaczyć w naszym Układzie Słonecznym i który nadal wpływa na ewolucję życia na Ziemi. Tego towarzysza pierwotnego Słońca nazywam gwiazdą Andrea. Można romantycznie powiedzieć, że gwiazda Andrea poświęciła swoje życie, aby umożliwić ewolucję życia na Ziemi. W rzeczywistości, podczas największej kosmicznej katastrofy (stopnia 9), jakiej kiedykolwiek doświadczył nasz Układ Słoneczny, gwiazda Andrea została rozczłonkowana. Jednak z jej szczątków, wraz z odpowiednio mniejszym Słońcem, uformował się dzisiejszy Układ Słoneczny. Dawnym jądrem gwiazdy Andrea jest dzisiejszy Jowisz. Saturn jest pozostałością po obiekcie atakującym wtedy gwiazdę Andrea. Jednak większość dawnej masy gwiazdy Andrea nadal towarzyszy Słońcu wzdłuż tak zwanego pasa Kuipera jako jego Ciemny Towarzysz.

Powyżej widzimy postulowaną przez nas chmurę szczątków gwizdy Andrea na tle obieków Pasa Kuipera znanych do roku 2015. (porównaj też naszą propozycję obserwacji tych obiektów: BV3-PL)