Opublikowano w wersji oryginalnej 21 marca 2022 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.
W dzisiejszych czasach ludzie nie powinni być już dzieleni geograficznie na Europejczyków, Azjatów czy Afrykanów. Niestety, nadal musimy ich rozróżniać według ich historycznych poglądów. Istnieje większość ludzi, którzy chcieliby zostawić za sobą morderczą Średniowieczną Cywilizację. Ale jest też niewielka mniejszość, która nie chce zostawić Średniowiecza za sobą. Wciąż tkwią oni intelektualnie w schematach myślowych zdobywców, inkwizytorów, konkwistadorów, a nawet władców świata. Ta mniejszość musi zostać jak najszybciej odizolowana, tak jak to zrobiono z jednym z jej najgorszych przedstawicieli, Napoleonem Bonaparte, pod koniec jego zbrodniczych najazdów.
W XVIII i XIX wieku idea demokracji nie była jeszcze tak rozpowszechniona na całym świecie jak obecnie. Ale nawet dzisiaj ludzie wciąż nie rozumieją, o co tak naprawdę chodzi w tej idei. Nie chodzi o zdominowanie świata przez "światowych ludzi". W ogóle nie chodzi o "dominację". Chodzi raczej o wspólne zarządzanie wszystkimi dobrami naturalnymi, które oferuje nam Natura. Główne nieporozumienie związane z ideą demokracji polega na sposobie, w jaki możemy wspólnie realizować tę wspólną administrację. Życie, w tym dzisiejsza wojna na Ukrainie, wyraźnie pokazuje nam, że my - "ludzie świata" - nie możemy postrzegać siebie jako biurokratycznego zbioru jednostek. Jako zbiór dorosłych ludzi, którzy wszyscy chcą i powinni mieć taki sam i równoważny głos w każdej decyzji. To nigdy nie zadziała. Ponieważ nie wszyscy jesteśmy dorośli w tym samym czasie naszego wspólnego życia. Potrzeba około 22 lat, zanim dziecko będzie mogło naprawdę konstruktywnie wypowiedzieć się w kwestiach globalnych. A pod koniec życia, gdy starsza osoba nie ma już ochoty ani energii, by zajmować się takimi problemami, trwa to jeszcze dłużej.
Krótko mówiąc, członkowie trzypokoleniowej rodziny są najlepiej i najskuteczniej reprezentowani przez członka tej rodziny, który został przez nią swobodnie wybrany. Zamiast 12 potencjalnie równouprawnionych głosów 12-osobowej trzypokoleniowej Rodziny Bazowej, mamy wtedy tylko 1 głos jej przedstawiciela. Ta praktyczna (i konieczna) redukcja liczby demokratycznych głosów idzie jeszcze dalej w górę spektrum demograficznego światowej populacji. 12 Bazowych Rodzin Wielkiej Rodziny demokratycznie wybiera wspólnego przedstawiciela tej Wielkiej Rodziny, który swoim jednym głosem reprezentuje opinię wszystkich (statystycznie rzecz biorąc - 144) członków swojej Wielkiej Rodziny. Co równie ważne, przedstawiciel ten zna osobiście wszystkich ludzi, których reprezentuje. Zna opinie i życzenia ich wszystkich.
Procedura ta idzie jeszcze dalej, aż do najwyższego poziomu światowej administracji, która składa się z przedstawicieli wszystkich (statystycznie rzecz biorąc 140-150) narodów świata. I wszyscy ci przedstawiciele narodów nadal znają się i szanują osobiście. Żaden z narodów zbudowanych na tej rodzinnej demokracji nigdy nie wpadłby na zbrodniczy pomysł, by walczyć militarnie z innym narodem. Sami rodzice i dziadkowie, a nawet wujkowie i ciotki takiego potencjalnego przestępcy, w odpowiednim czasie umieściliby go w areszcie domowym lub unieszkodliwili w inny sposób. Dla Putinów od dzieciństwa nie ma miejsca w rodzinnej demokracji partycypacyjnej.