Opublikowano w wersji oryginalnej 7 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.
Cytat z książki "Ja, ty i my wszyscy" (s. 166-167)
My, ludzie, zawsze byliśmy dość egocentryczni, nawet w naszym światopoglądzie. Odkąd zdaliśmy sobie sprawę (dopiero około połowy XX wieku), że nasze Słońce (z jego układem planetarnym) może być członkiem (domniemanej) galaktyki Drogi Mlecznej, oczywiście natychmiast arogancko założyliśmy - nie mając tak naprawdę żadnego dowodu - że ta galaktyka musi być największa i najpiękniejsza ze wszystkich. Naprawdę piękna galaktyka Andromedy, która znajduje się "tylko" około 2 milionów lat świetlnych od nas (patrz zdjęcie w tym artykule), została zaakceptowana jako nasza siostrzana galaktyka.
Piękno tej siostry zostało następnie logicznie i quasi-oficjalnie przeniesione do naszej własnej galaktyki. Z tej samej arogancji Wielki Obłok Magellana nie został sklasyfikowany jako galaktyka sama w sobie, ale jako to, co można zobaczyć gołym okiem, stosunkowo mały kosmiczny obłok, który można zobaczyć tylko na południowym niebie. Przez długi czas większość europejskich astronomów była całkowicie nieświadoma jej istnienia. Na szczęście Natura sama nam pomogła, powodując wybuch supernowej niemal w centrum tego obłoku w 1986 roku. Dało nam to wyjątkową okazję do określenia dokładnej odległości do Obłoku Magellana. Zaobserwowana odległość jest niemal identyczna z naszą (teoretycznie sięgającą centrum obłoku) i wynosi nieco ponad 164 tysiące lat świetlnych (patrz stopien 5 w tabeli naszej Hierarchii Kosmicznej).
Nasza odległość do "Obłoku Oriona", być może najbardziej tradycyjnie obserwowanego miejsca narodzin młodych gwiazd, jest dobrze znana od dziesięcioleci. Wynosi ona około 1100 lat świetlnych, co jest również (prawie) identyczne z naszą teoretyczną odległością do centrum kompleksu Oriona (stopień 3). Oznacza to, że każdy uczeń mógłby również obliczyć naszą odległość do centrum stopnia 4, którego wciąż brakuje w tej "tradycyjnej drabinie". Stopniowanie każdego kolejnego etapu jest zawsze takie samo i wynosi 12.1428 dla odległości (patrz uwagi do tabeli). To jak na razie, bardzo dobrze. Ale dlaczego nie tylko żaden uczeń, ale także żaden profesor uniwersytecki nie użył tych ogólnie znanych liczb do obliczenia brakującej odległości 13578.3 lat świetlnych do centrum "hipotetycznej Drogi Mlecznej"? Przychodzi mi na myśl tylko jedna odpowiedź. Nie stało się tak, ponieważ tradycyjnie rzecz biorąc, liczba ta nie powinna istnieć. Nie pasuje ona do naszego aroganckiego światopoglądu. Nasza własna galaktyka nie może być tak mała. Przy tej "śmiesznej" liczbie trzynastu i pół tysiąca lat świetlnych byłaby ona o wiele za mała, by pomieścić wszystkie widoczne gwiazdy, które uznaliśmy za "nasze własne". W myśl zasady: Wolę już nie mieć żadnej teorii niż taką, która próbuje wyeliminować naszą piękną, ogromną galaktykę.