BV5-Pl. Kallisto – najstarsza pierwotna planeta w Układzie Słonecznym

Opublikowano w wersji oryginalnej 7 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Na stronie internetowej Instytutu Badań Planetarnych Niemieckiego Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki (DLR) czytamy

"JUICE to misja ESA, która została wybrana w 2012 roku jako pierwsza misja klasy L (L oznacza "duży") w ramach programu Cosmic Vision. Jej celem jest zbadanie Jowisza, jego księżyców i magnetosfery. W szczególności szczegółowo zbadany zostanie księżyc Jowisza - Ganimedes. Dzięki temu JUICE będzie pierwszą w historii misją orbitującą wokół księżyca innej planety. Start planowany jest na czerwiec 2022 r. za pomocą rakiety nośnej ARIANE 5 ECA z Europejskiego Centrum Kosmicznego w Kourou. ... Po trwającym ponad 7 lat locie, sonda wejdzie na orbitę wokół Jowisza i początkowo będzie krążyć wokół gigantycznej planety przez około 3 lata. Podczas tej fazy odbędą się przeloty księżyców Europa, Ganimedes i Kallisto, które posłużą celom naukowym, a także będą niezbędne do korekty orbity sondy ("asysty grawitacyjne"). Ponadto szczegółowo przeanalizowany zostanie sam Jowisz i jego magnetosfera. Następnie sonda wejdzie na orbitę polarną wokół Ganimedesa i będzie krążyć wokół niego na wysokości około 500 kilometrów w końcowej fazie nominalnej misji. W tej fazie misji dane zostaną zebrane w szczególności w celu wykazania, czy pod lodową skorupą Ganimedesa znajduje się globalny ocean wodny i na jakiej głębokości. Wcześniejsze obserwacje Europy i Kallisto również wskazują na istnienie oceanów pod lodową skorupą tych księżyców. Dlatego też układ Jowisza, wraz z planetą Mars oraz księżycami Saturna Tytanem i Enceladusem, ma szczególne znaczenie w poszukiwaniu pozaziemskich form życia w Układzie Słonecznym. Nadrzędnymi celami misji są (a) eksploracja światów nadających się do zamieszkania w układach z centralnym gazowym olbrzymem oraz (b) eksploracja Jowisza jako archetypu gazowych olbrzymów".

Jak przedstawia Roland Milles na swojej stronie internetowej:

"Cztery największe księżyce Jowisza mogą być obserwowane za pomocą prostych teleskopów optycznych. Wyjaśnia to również, dlaczego zostały one odkryte przez Galileo Galilei już w 1610 roku. Są one również nazywane "księżycami Galileusza" od nazwiska ich odkrywcy. Największy księżyc "Ganimedes" jest również największym księżycem w Układzie Słonecznym.

31 maja 2014 roku wszystkie cztery księżyce były widoczne obok Jowisza o godzinie 22:30. Aby pokazać księżyce na zdjęciu, czas naświetlania musiał być nieco dłuższy, wobec czego Jowisz został prześwietlony i wygląda na zdjęciu na większy niż jest w rzeczywistości".

Nasza Ujednolocona Nauka opowiada jednak zupełnie inną historię o formowaniu się systemu czterech księżyców galileuszowych wokół Jowisza, samego Jowisza i Saturna z jego największym księżycem, Tytanem. Jak pokazuje poniższy diagram,

Pierwotny towarzysz pierwotnego Słońca, gwiazda Andrea, podobnie jak samo pierwotne Słońce, również uformował swoje cztery pierwotne planety dozwolone przez kosmiczne zasady kwantyzacji. Pierwotne planety pierwotnego Słońca miały średnicę około 12500 km i gęstość nieco ponad 5000 kg/m³. W przeciwieństwie do nich, pierwotne planety gwiazdy Andrea były odpowiednio mniejsze i lżejsze, ponieważ mogły powstać tylko na krawędzi dysku akrecyjnego, gdzie dostępna była stosunkowo mniejsza ilość materiału. Ich średnia średnica wynosiła około 5000 km, a gęstość nieco ponad 3000 kg/m³. Były to, od środka na zewnątrz, pierwotne Io, Ganimedes, Kallisto i Tytan. Wszystkie uformowały się (najpóźniej) 7,1 miliarda lat temu. Dzisiejszy Układ Słoneczny uformował się w krytycznej burzliwej fazie istnienia Układu Słonecznego 3,5 miliarda lat temu, kiedy pierwotny Saturn śmiertelnie uderzył w gwiazdę Andrea i wrzucił jej jądro, dzisiejszego Jowisza, do wnętrza pierwotnego Układu Słonecznego.

Pierwotne Io, Ganimedes i Kallisto pozostały wierne swojemu dawnemu centrum, jądru gwiazdy Andrea, dzisiejszemu Jowiszowi, i migrowały wraz z nim do wnętrza układu. To, co pozostało z atakującego pierwotnego Saturna, dzisiejszego Saturna, zdołało pociągnąć za sobą najbardziej zewnętrzną pierwotną planetę gwiazdy Andrea, Tytana; on pozostaje do dziś jako księżyc Saturna.

W całym tym zamieszaniu pierwotny Io miał pecha i zderzył się z innym ciałem Układu. Być może był to nawet Ganimedes, który wykazuje wyraźne ślady kilku kolizji z tego okresu. W każdym razie pierwotny Io został rozczłonkowany. Jego dwa największe kawałki, dzisiejsze Io i Europa, pozostały przy Jowiszu. Pozostałe fragmenty pierwotnego Io utworzyły inne księżyce dzisiejszego Układu Słonecznego. Z wyjątkiem naszego Księżyca, który powstał w wyniku jednoczesnego zderzenia pierwotnego Marsa i pierwotnej Ziemi. Zgodnie z naszą prehistorią "księżyców galileuszowych", dzisiejsza Kallisto jest jedynym księżycem dzisiejszego Jowisza, który wciąż zachowuje swoją oryginalną powierzchnię sprzed 7,1 miliarda lat.

Daje to początek mojej piątej sugestii obserwacyjnej. Jednym z instrumentów na pokładzie JUICE jest GALA-Altimeter. Jednym z jego celów jest pomiar profili wysokości geologicznych formacji powierzchniowych na Ganimedesie, Europie i Kallisto. Konieczne byłoby zatem znalezienie sposobu na określenie wieku badanych księżyców za pomocą jednego lub drugiego "narzędzia" na pokładzie sondy kosmicznej JUICE. To potwierdziło by status Kallisto jako najstarszej planety w naszym Układzie Słonecznym. Jestem o tym przekonany. Musiałbyś tylko Ty (lub ktoś inny z Twojej geneacji) jakoś przekonać kierownictwo misji do ponownego przemyślenia tej kwestii. Pierwszy adres kontaktowy to

Dr Hauke Hußmann; Kierownik Działu; Instytut Badań Planetarnych DLR, Berlin; Tel.: +49 30 67055-315

UP14-Pl. Czy raj na Ziemi jest możliwy w 2050 roku?

Opublikowano w wersji oryginalnej 2 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

/ 3 komentarze

Dziś zwracam się w szczególności do 25(+/-10)-latków, którzy mają szansę żyć jeszcze w pełnym rozkwicie w 2050 roku. Twierdzę, że macie więcej powodów do optymizmu niż pesymizmu. Spróbujmy wspólnie wyobrazić sobie Twoją przyszłość. Posunąłbym się nawet do zasugerowania, że istnieje bardzo duża szansa, że za trzydzieści lat będziesz żył w raju.

Warunki ku temu nie są złe:

1. Wszyscy dzisiejsi dyktatorzy nie żyją.

2. Większość oszukańczych banków zbankrutowała.

3. Wszystkie straszne bronie z wczoraj i dziś są złomem.

4. Globalne ocieplenie nie będzie już problemem przez kilka następnych stuleci.

5. Nieliczne dzieci, które Ci pozostały, stały się w końcu najważniejszą rzeczą, jaką masz.

6. Realna możliwość zapewnienia szczęścia tym dzieciom da Ci poczucie życia w raju.

To może być takie proste. I wcale nie brzmi utopijnie, prawda? Ale oczywiście nie stanie się to samo z siebie. Co więc musiałbyś zrobić w nadchodzących latach do 2050 roku?

Najważniejsze jest to, że w końcu masz plan - reorganizację ludzkich rodzin. Znasz niezbędny kierunek - budowanie demokracji rodzinnej. I masz okazję zacząć natychmiast. Tak, natychmiast. Po 16 latach Kohla i 16 latach Merkel można wreszcie stworzyć coś nowego. Mamy na to środki. Pandemia koronawirusa ujawniła nowe źródła. Jeśli chodziło o przetrwanie "starej gwardii", nagle pojawiły się miliardy euro. Dlaczego więc nie dla przetrwania naszego wszechświatowego Gatunku?

Powiedziałbym nawet, że można zmobilizować jeszcze więcej pieniędzy. Powiedzmy na przykład panu Scholzowi, aby powiedział Amerykanom, że potrzebujemy naszych 2% PKB w ciągu najbliższych 30 lat nie na nową broń, ale na naszą przyszłość. Amerykanie powinni sami płacić za swoje wojskowe śmieci. Putin to zrozumiał. Już dziś prezentuje własną broń (jako środek odstraszający?), zanim stanie się ona bezużyteczna jutro lub pojutrze (chwała Naturze za rdzę na żelastwie). Powiedzcie też pani Baerbock, żeby odmówiła czyszczenia tej cuchnącej stajni polityki zagranicznej "starych białych mężczyzn". Sama powinna ustanowić najważniejsze ministerstwo nowego rządu federalnego, Ministerstwo Spraw Rodzinnych, ministerstwo niezależne od wszystkich innych, z prawem weta w parlamencie i wszędzie tam, gdzie może to być przydatne. Mogłaby nawet dołączyć do Ciebie i uszczęśliwić swoje własne wnuki. Może już dziś o tym myśli. Ale czy naprawdę robi wszystko, by zrealizować to marzenie? Nie wygląda na to. Jako minister spraw zagranicznych wśród męskiej konkurencji nie może nikogo uszczęśliwić.

A jeśli już myślimy wspólnie (z panią Baerbock lub bez niej) o najbliższej przyszłości młodych ludzi, to dwie zmiany są nieuniknione. Zdrowie i edukacja. I to są właśnie te dwie gałęzie naszego życia społecznego, których "stara gwardia" nigdy dobrowolnie nie zmieni. Parlament musi zostać zmuszony do działania. Potrzebne są nowe przepisy.

Jeśli chodzi o zdrowie, rozwiązanie wydaje się oczywiste. Wszyscy ludzie we wszystkich zawodach w sektorze opieki zdrowotnej muszą natychmiast zarabiać dwa razy więcej niż obecnie (niektórzy być może nawet więcej). Odwieczny lament: "brakuje nam wykwalifikowanej siły roboczej" powinien wreszcie zostać ukarany. "Do 2030 r. zabraknie nam 10 tys. wykwalifikowanych pracowników"; i co z tego? Czy nic innego się nie dzieje? Zatem decyzja powinna zapaść już jutro: Rekrutujemy najlepszych trenerów w tych zawodach. Pojutrze należy otworzyć odpowiednie, doskonale wyposażone szkoły, aby po pięciu (lub więcej) latach tysiące nowych ludzi mogło ubiegać się o te atrakcyjne wakaty.

Jeśli chodzi o edukację ogólną, musimy przyjąć to samo radykalne podejście. W ciągu kilku tygodni najlepsze umysły (socjologowie, psychologowie, pedagodzy, humaniści, naukowcy; ale nie "starzy", z wieloletnim doświadczeniem, ale ci z młodymi umysłami i pomysłami) muszą przedstawić nową strukturę edukacji naszych dzieci i młodzieży. Moja propozycja (w mojej najnowszej książce) jest następująca.

Zawody edukacyjne muszą stać się atrakcyjne. Stawka godzinowa wszystkich nauczycieli powinna zostać podwojona. Klasy szkolne powinny zostać zmniejszone o połowę. Na każdą klasę liczącą 20 uczniów powinno przypadać trzech nauczycieli. Jeden nauczyciel (z dodatkowym wykształceniem filozoficznym) dla pięciu najbardziej utalentowanych uczniów, jeden nauczyciel dla głównej grupy klasy i jeden nauczyciel (z dodatkowym wykształceniem psychologicznym) dla pięciu najwolniejszych uczniów. Wszystkie trzy grupy są korzystne dla sukcesu edukacji zbiorowej i nie powinny być rozdzielane. Jeśli większość uczniów w klasie jest niezadowolona z nauczyciela, należy zagwarantować zmianę nauczyciela z maksymalnie miesięcznym okresem wypowiedzenia. Nauczyciel, który został dwukrotnie odrzucony z uzasadnieniem, nie może dłużej pracować jako nauczyciel.

Wszystkie te zmiany są wykonalne. I są one konieczne, jeśli naprawdę poważnie myślimy o zrobieniu czegoś sensownego dla przyszłości ludzkości. Więc wy, 25(+/-10) latkowie, spróbujecie przynajmniej stworzyć raj na Ziemi. Udało się to dziesięć tysięcy lat temu. Dlaczego więc nie zrobić tego ponownie w 2050 roku? Jestem dość optymistycznie nastawiony do tej opcji.

A10_Pl. Co wydarzyło się na Ziemi w roku -4720?

Opublikowano w wersji oryginalnej 30 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Bardzo dobre pytanie. I być może najważniejsze, aby zrozumieć, skąd pochodzimy my, wszyscy ludzie na całym świecie. Ponieważ to wyjaśnienie jest częścią tego, czego nie nauczyły nas nasze szkoły, odpowiem szczegółowo na twoje pytanie, Przemku, w tym specjalnym artykule.

Po pierwsze, po prostu cytat z mojej najnowszej książki "Ja, ty i my wszyscy; skąd pochodzimy i jak możemy zbudować rodzinną demokrację"; ze stron 160-162.

"Wyobraźmy sobie teraz nieco bardziej szczegółowo odpowiednią sytuację w Kosmicznej Hierarchii. Ziemia - wraz z całym Układem Słonecznym - przemierza przestrzeń kosmiczną (tj. przestrzeń największego wyobrażalnego dla nas kwantu energetycznego), w której nasza Hierarchia Kosmiczna istnieje od miliardów lat. Kiedy okres poziomu n tej hierarchii zbliża się do swego końca, Ziemia również zbliża się do kosmicznego mostu energetycznego łączącego centrum członka poziomu n z centrum nadrzędnego poziomu n+1. Takie mosty utrzymują razem ogromną kosmiczną karuzelę. Szkic kosmicznych mostów energetycznych dla czterech najniższych poziomów Hierarchii Kosmicznej Układu Słonecznego przedstawiony został na poniższej ilustracji. Jednak każdy następny poziom hierarchii również wygląda stosunkowo podobnie do tego szkicu.

Most energetyczny pomiędzy poziomami 8 i 9 jest drugim najpotężniejszym w całej dotychczas zaobserwowanej hierarchii. Oczywiście nie składa się on z pojedynczych atomów, molekuł czy podobnych "delikatnych" cząsteczek. Musi on bowiem nie tylko utrzymywać razem całe galaktyki, ale także całe gromady galaktyk. Składa się zatem z ogromnych, masywnych kawałków kosmicznej materii, takich jak komety i głazy, które przelatują przez wszechświat w milionowych stadach wzdłuż takiego mostu energetycznego. W miniaturze taki most można sobie wyobrazić jako ogon komety, z tą różnicą, że na końcu ogona komety nie towarzyszy jej żaden satelita jądra komety.

Ziemia (wraz z całym Układem Słonecznym) zbliża się zatem do mostu o określonym poziomie. Liczba zderzeń Ziemi z ciałami mostu stopniowo wzrasta im bardziej Ziemia zbliża się do "głównej drogi" mostu. Innymi słowy, zwiększa się dopływ energii kosmicznej do Ziemi. Z punktu widzenia mieszkańców Ziemi można by jednak powiedzieć, że wzrasta liczba kosmicznych uderzeń w Ziemię. Schematyczny szkic dwóch skoków kwantowych poziomu n z pełnym okresem tego poziomu pomiędzy nimi pokazany jest na poniższym diagramie."

To tyle jeśli chodzi o ogólne wyjaśnienie skoku energetycznego w Hierarchii Kosmicznej naszego Układu Słonecznego.

Ale wcześniej w tej książce, w rozdziale 8, udzieliłem już odpowiedzi na pytanie: "Skąd pochodzimy?". Co więc wydarzyło się w roku -4720? Kilkadziesiąt takich katastrof jak Czarnobyl, Fukushima, Sumatra (tsunami), Pinatubo (wulkan) i Czelabińsk (meteoryt) razem wzięte, tylko sto razy bardziej energetyczne. A był to tylko rok teoretycznego szczytu ostatniego kosmicznego skoku etapu 5, który oddzielił poprzedni okres tego etapu, okres życia Gatunku Neandertalczyków (patrz rysunek poniżej)

od okresu życia naszego własnego Gatunku Homo sapiens Sapiens (patrz poniżej).

Ten szczyt jest pokazany na diagramie, o który zadałeś swoje pytanie:

Na powiększeniu jego prawej strony:

widzimy naszą Pierwszą Globalną Cywilizację jako siódmą ewolucyjną cywilizację w serii tak zwanych Wielkich Cywilizacji "Współczesnej Ludzkości". O wielkich cywilizacjach ostatniego Gatunku Neandertalczyków, ludzi Cro Magnon, Regularnych Atlantów i Atlantów Ewolucyjnych nasza historia milczy do dziś. To musi się teraz zmienić. Również z powodu twojego pytania. Dziękuję więc w imieniu naszych wnuków i ich dzieci.

Z2-Pl. Markus Gabriel, “Postęp moralny w mrocznych czasach”

Opublikowano w wersji oryginalnej 28 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Poniżej znajdują się fragmenty książki Markusa Gabriela "Moralischer Fortschritt in dunklen Zeiten; Universale Werte für das 21. Jahrhundert" (Ullstein Buchverlage, 2020).

(Pokolorowałem swój komentarz na zielono).

"Rozdział trzeci: Tożsamość społeczna

Ludzie zawsze należą do różnych grup: Jesteśmy na przykład członkami rodziny, pracownikami, obywatelami, uchodźcami, lobbystami, pijącymi wino, sąsiadami lub spacerowiczami. Lista naszych przynależności grupowych jest dość długa i nikt z nas tak naprawdę nie ma przeglądu wszystkich naszych sieci społecznych. Społeczeństwo jako całość procesów społeczno-ekonomicznych, które dzielą ludzi na grupy i w których organizacji ludzie z kolei świadomie uczestniczą, jest zbyt złożone, aby ktokolwiek mógł uzyskać pełny przegląd. Chociaż niektóre podsystemy kontrolują inne podsystemy (na przykład polityka kontroluje gospodarkę, a gospodarka kontroluje politykę), nikt nie kontroluje wszystkiego, ponieważ nikt nie może nawet wiedzieć, jak byłoby to możliwe".

W tym przykładzie myślenia stosunkowo młodego filozofa możemy już rozpoznać najważniejszy problem w naszym współczesnym spojrzeniu na naszą tożsamość. W sporządzonej przez Gabriela liście różnych grup, których ludzie są zawsze częścią, wszystko jest poprawne z wyjątkiem członkostwa w rodzinie. Przynależność do wszystkich innych grup jest albo dobrowolna, albo (jak na przykład w przypadku wyboru przedszkola lub religii) ustalana przez rodziców danej osoby. Jednak przynależność do rodziny nie jest dobrowolna. Przynależność ta jest regulowana (lub kontrolowana) przez Naturę. (Istnieją pewne dowody na to, że na płeć noworodka może wpływać wybór czasu zapłodnienia w cyklu miesięcznym, ale inne cechy dziecka są zwykle trudne do "wybrania" przez rodziców).

Tak więc w poszukiwaniu prawdziwej tożsamości każdej osoby należy uznać i zaakceptować jej przynależność rodzinną jako naturalną cechę, w przeciwieństwie do przynależności do jakiejkolwiek innej grupy w ciągu życia. Wielu ludzi myśli dziś, że mogą anulować tę przynależność, jeśli nie są zadowoleni z własnej rodziny. Ale to tylko iluzja. Samolubnie rzecz biorąc, można żyć bez własnej rodziny. A także umrzeć. Jednak z ewolucyjnego punktu widzenia relacji rodzinnych nie można zastąpić przynależnością do żadnej innej grupy. Dlatego w mojej najnowszej książce ("Me, You, and All of Us") opowiadam się za restrukturyzacją naszej globalnej społeczności, za demokracją rodzinną, która mogłaby opierać się na naturalnej hierarchii demograficznej grup ludzkich.

Markus Gabriel pisze dalej: "Stereotyp to opis zachowania, który zniekształca rzeczywistość, za pomocą którego próbuje się wyjaśnić zachowanie danej osoby w odniesieniu do jej przynależności grupowej. ... Stereotypy są niebezpieczne, ponieważ łatwo kuszą nas do moralnego błędnego klasyfikowania działań innych ludzi, a także naszych własnych działań, a tym samym do niewłaściwej reakcji w zamian".

To prawda i zawsze trzeba o tym pamiętać, nawet podczas filozofowania.

Markus Gabriel kontynuuje następnie kwestię tożsamości osoby: "Aby przezwyciężyć mylące myślenie o tożsamości, musimy zacząć od głównego pytania o tożsamość: Czym właściwie jest tożsamość? To pytanie prowadzi do filozoficznej głębi, ponieważ charakteryzuje całą historię filozofii w różnych formach od ponad dwóch tysięcy pięciuset lat. ... Aby wyjaśnić to zamieszanie, możemy najpierw rozróżnić cztery formy tożsamości.

1. tożsamość ontologiczna

Co to właściwie znaczy, że każdy z nas jest kimś? Dlaczego jestem sobą, a nie kimś innym? ...

2. tożsamość metafizyczna

Z jakim realnie istniejącym obiektem w rzeczywistości jestem identyczny jako istota ludzka? Czy jestem wyrafinowanym zwierzęciem zdolnym do mowy? Nieśmiertelną duszą, która weszła w ludzkie ciało? Wzorcem aktywności neuronalnej? Mózgiem, który znajduje się w ciele jako centrum kontroli? Snem? Myślą w umyśle Boga? A może coś zupełnie innego? ... W rzeczywistości te metafizyczne pytania nie zostały wyjaśnione, co nie czyni ich nieistotnymi, ponieważ od nich zależy sens życia.

3 Tożsamość osobista

Czy przez całe życie jestem tą samą osobą? Czy jestem taki sam jak trzydzieści lat temu? Czy będę taki sam, gdy umrę, czy też umrze ktoś inny, kim się stałem, kto jest w mojej skórze? ...

4. tożsamość społeczna

Co oznacza dla mnie bycie ojcem, autorem tych wierszy, wykładowcą uniwersyteckim, Niemcem, Nadreńczykiem, winiarzem, sąsiadem, mężem, filozofem, dyrektorem instytutu badawczego itd. Każda z tych ról wiąże się z prawami i obowiązkami, które są częściowo zdeterminowane przez fakt, że były i są badane przez naukowców społecznych i są powiązane z instytucjami demokratycznego państwa konstytucyjnego, co określa zakres, w jakim można być ojcem, autorem, Niemcem, sąsiadem, pijącym wino itp."

Czy Tobie (czytającemu ten blog) nie brakuje czegoś bardzo ważnego na tej liście, tak jak mnie? We wszystkich czterech formach tożsamości brakuje mi powiązania osoby, która zadaje sobie te wszystkie pytania, z własną rodziną.

Ad 1: "Co to znaczy, że dana osoba w ogóle jest kimś?". Dla mnie to jasne: jego rodzice, jego rodzina (najlepiej) zaprosili go do życia z nimi i zaakceptowali go.

Ad 2: "A może coś zupełnie innego?" Tak, dokładnie, coś (prawie) zupełnie innego. Nie "przedmiot", ale struktura. Hierarchicznie zorganizowana struktura jednostek materialno-duchowych (które nazywam kwantami materii-ducha). Piszę tutaj - (prawie) zupełnie co innego - ponieważ również skłaniam się do uznania nieśmiertelnego Potencjału Stwórczego, nieśmiertelnej duszy, za źródło naszego pochodzenia (patrz artykuł UP11: "Nasze dusze są naszym pochodzeniem"). Prawdopodobnie nie było jeszcze zbyt wielu badań nad siecią rodzinną "pokrewnych dusz", ale byłby to właściwy czas, aby to zrobić.

Ad 3: "Czy przez całe życie jestem tą samą osobą?" Nie, nie jestem. Z każdym zmarłym członkiem mojej rodziny, część mojego twórczego potencjału (moja dusza, jeśli chcesz) powraca do puli uniwersalnej kreatywności ludzkości. I odwrotnie, z każdym nowo narodzonym członkiem rodziny, dodatkowa część tego globalnego potencjału pojawiła się również w mojej "osobowości".

Ad 4: "Każda z tych ról wiąże się z prawami i obowiązkami". To prawda. I to powiązanie robi największą różnicę. Obowiązki wobec własnej rodziny, jeśli są traktowane poważnie i kultywowane przez pokolenia, prowadzą do jednego z największych paradoksów naszych czasów. Klany przestępcze są często o wiele bardziej skonsolidowane niż jakiekolwiek państwo, ponieważ ich więzi rodzinne wydają się być nierozerwalne przez jakąkolwiek karę państwową. Czy nie nadszedłby czas, aby wesprzeć tę samą silną więź w pokojowych, charytatywnych i dobroczynnych działaniach? Państwo musi służyć rodzinom na wszystkich etapach spektrum demograficznego, a nie odwrotnie. Taki jest właśnie cel mojej pracy tutaj. Prawdopodobnie nie dożyję jej ukończenia. Staram się jednak wskazać kierunek restrukturyzacji naszej globalnej społeczności. Przyjrzyjcie się więc uważnie.