A7-Pl. Jak Mars wpływa na naszą pogodę

Właściwie przestałem pisać o globalnym klimacie kilka lat temu, ponieważ wiem, że Natura wkrótce udzieli nam własnych odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Tradycyjna nauka nadal zaprzecza praktycznie jakiemukolwiek związkowi między obiektami pozaziemskimi w Układzie Słonecznym a naszą pogodą na Ziemi. Przykład tego możemy przeczytać na stronie internetowej Instytutu "Wetter-Online" w Bonn pod tytułem: "Mit pogody i pełni księżyca; Czy księżyc wpływa na pogodę?". Uzasadnienie negatywnej odpowiedzi na tytułowe pytanie jest następujące:

"Istnieją ogromne masy wody, miliardy litrów, które podążają za biegiem księżyca dzień po dniu w postaci potężnych gór powodziowych wokół Ziemi. I te góry wody rzeczywiście stają się szczególnie wysokie w czasie pełni i nowiu księżyca. Powód: Słońce, Ziemia i Księżyc są wtedy ustawione w jednej linii, dzięki czemu siły grawitacyjne ciał niebieskich wzmacniają się nawzajem. Dlaczego więc te ogromne siły nie miałyby również poruszać atmosferą, a także wodą w chmurach w naszej kuchni pogodowej, a tym samym wpływać na pogodę?

Powodem jest to, że powietrze ma około 800 razy mniejszą gęstość niż woda, co oznacza, że siły pływowe w atmosferze mają tylko znacznie mniejszą masę do zaatakowania. Dlatego też wzrosty i spadki ciśnienia powietrza spowodowane przez pływy atmosferyczne są ledwo zauważalne. ... Przyciąganie grawitacyjne Księżyca jest zatem zbyt małe, aby zmienić naszą pogodę".

Jest to typowy przykład indoktrynacji szkolnej fizyki. Jedna osoba kopiuje od drugiej, nie myśląc samodzielnie. Większość czytelników najwyraźniej też nie myśli, w przeciwnym razie ktoś musiałby gwałtownie zaprotestować przeciwko takim bzdurom. To prawda, że powietrze ma znacznie mniejszą gęstość niż woda ("więc nawet siły pływowe w atmosferze mają tylko znacznie mniejszą masę do zaatakowania"). Ale każdy wyszkolony w szkolnej fizyce powinien również zdawać sobie sprawę, że mniejsza "masa ataku" (na przykład ptasie pióro w porównaniu z kamieniem) wymaga odpowiednio mniejszych sił do poruszenia. Jeden kilogram wody jest poruszany równie silnie przez "siły pływowe" jak jeden kilogram powietrza. Jednakże, ponieważ kilogramy powietrza mają również znacznie mniejsze tarcie względem siebie niż kilogramy wody morskiej, warstwy atmosfery są przemieszczane znacznie dalej i szybciej wokół Ziemi niż masy wody w oceanach.

I to prowadzi nas do głównej tezy dzisiejszego artykułu: Nie tylko Słońce i Księżyc, ale także Mars (i oczywiście wszystkie inne obiekty kosmiczne we Wszechświecie) wpływają na naszą pogodę, i to bardzo znacząco, co od kilku dni odczuwają mieszkańcy Europy Zachodniej.

Dokładnie dziś wieczorem, 27 lipca 2018 r., nastąpi kulminacja wielkiej opozycji Marsa. Oznacza to, że w ciągu ostatnich kilku dni Słońce, Ziemia, Księżyc i Mars znajdą się na wspólnej linii w przestrzeni kosmicznej, powodując, że ich "siły pływowe" będą się wzajemnie wzmacniać. Spowoduje to nie tylko przesunięcie wody w oceanach (pływy wiosenne) lub skorupy ziemskiej (zwiększając ryzyko trzęsień ziemi w niestabilnych regionach Ziemi), ale także warstw atmosfery wzdłuż południowo-północnej osi Ziemi w stosunku do "normalnego" rozkładu. W rezultacie duża część gorącej masy atmosfery ziemskiej migruje z równika w kierunku bieguna północnego, powodując rekordowo wysokie temperatury powietrza nie tylko w północnej Skandynawii, ale także niezwykle dotkliwe susze i ryzyko pożarów lasów w dużej części kontynentu.

Można łatwo sprawdzić trafność naszej głównej tezy, patrząc na statystyki ostatnich opozycji Marsa i porównując je z "ciepłymi falami" i "zimnymi falami" pomiędzy nimi. Katalog opozycji Marsa z lat 1950-2061 można znaleźć na stronie Hartmuta Frommerta. Na kopii tej tabeli zaznaczyłem opozycje bliskie Ziemi kolorem żółtym, a opozycje dalekie - kolorem cyjanowym.

Z tego porównania wyraźnie widać, że obecna fala upałów w Europie powtarza się dokładnie po swojej poprzedniczce z sierpnia 2003 roku. Dzisiejsza opozycja Marsa jest pierwszą po opozycji z 2003 roku, kiedy odległość Ziemia-Mars (0,37272 AU) była najniższa w ciągu ostatnich tysiącleci. Analogiczna odległość w tym roku zostanie osiągnięta 31 lipca (z wartością 0,38496 AU). (1 AU = jedna jednostka astronomiczna odpowiada średniej odległości Ziemi od Słońca).

Opozycja Marsa w 1988 roku nie miała tak silnego wpływu na naszą pogodę, ponieważ minimalna odległość między Ziemią a Marsem była wówczas znacznie większa (0,39315 AU). Ale jeszcze wcześniejsza z 1971 roku również odcisnęła swoje piętno na kronikach pogodowych: "Sierpień 1971 roku to fantastyczny letni miesiąc. Średnia temperatura wyniosła prawie 20°C. Meteorolodzy zmierzyli tylko 8 mm opadów".

Jest rzeczą oczywistą, że opozycja Marsa daleko od Ziemi musi powodować odwrotny ruch powietrza w ziemskiej atmosferze. I tak zaobserwowaliśmy zimny okres w styczniu 2010 roku, który przedłużył się do 2011 roku ("Extremely long cold spell; widespread new snow records; from late November 2010 to early January 2011") i 2012 roku ("Cold spell in Europe January/February 2012"), ponieważ opozycja Marsa z dala od Ziemi trwała wówczas ponad dwa lata.

Wcześniejsza opozycja Marsa poza Ziemią w 1996 roku również spowodowała zimny okres w Europie ("W rzeczywistości zima 1995/96 przerwała ciąg łagodnych zim ostatnich lat z wyraźnie ujemnymi odchyleniami od średniej wieloletniej (1961-1990) temperatury powietrza.").

Jeszcze wcześniejsza opozycja Marsa poza Ziemią w 1963 r. spowodowała dość długi okres zimna w Europie ("Zima z 1962 na 1963 r. była jedną z najcięższych zim XX wieku w całej Europie."), ponieważ ta opozycja Marsa poza Ziemią również trwała dwa lata.

Powinno być teraz jasne, że żadne z powyższych ekstremalnych ciepłych i zimnych warunków pogodowych nie było spowodowane jakąkolwiek działalnością człowieka. Każdy, kto chce zrozumieć (i przewidzieć) globalny klimat Ziemi, musi wziąć pod uwagę kosmiczne wpływy na ziemską atmosferę.

Z1-Pl. Harald Welzer, “Nekrolog dla samego siebie”

Opublikowano w wersji oryginalnej 15 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

(Listę poprzednich książek opatrzonych przypisami Piotra Jakubowskiego można znaleźć tutaj)

Poniżej znajdują się trzy fragmenty najnowszej książki Haralda Welzera "Nachruf auf mich selbst" (S. Fischer Verlag, 2021). Mój komentarz (kolor zielony) dotyczy głównie fragmentów cytatów zaznaczonych na niebiesko.

"Pan Ochs się boi

... Ale jeszcze raz: gdzie jest antagonizm? Jest on zakorzeniony w prostym fakcie, że jesteśmy istotami śmiertelnymi i w niefortunnym przypadku katastrofy umrzemy, nawet jeśli do tego momentu zrobiliśmy wszystko dobrze - poszliśmy do szkoły, zdobyliśmy wykształcenie, przekazaliśmy darowiznę na rzecz Greenpeace i zawsze staraliśmy się dobrze wyglądać. Nic z tego nie przyda się, jeśli coś się wydarzy. Katastrofa jest najgorszym scenariuszem Oświecenia, ponieważ dopiero gdy do niej dojdzie, zdajemy sobie sprawę, co dobrego może nam przynieść cała nasza wiedza i umiejętności rozwiązywania problemów. Jeśli masz szczęście, to wiele, jeśli masz pecha, to nic. ... Katastrof nie da się wyeliminować.

... Oznacza to, że w przeciwieństwie do wydarzeń fizycznych, wydarzenia społeczne, a przede wszystkim ich wyniki, nie mogą być rozumiane przyczynowo, a jedynie w kontekście relacji międzyludzkich. Mają one miejsce w czasie, dynamizują się lub zwalniają, eskalują lub zrywają. I właśnie w tym momencie wracam do początku książki: że działania takich sieci relacji mogą obrać zły kierunek i - być może nawet w najlepszych intencjach - stać się autodestrukcyjne. ...

Dla prawdziwie oświeconego podejścia do świata, 250 lat po Kancie, sensowne byłoby uznanie, że obok postępu pojmowanego jako wieczny, istnieje również jego przeciwieństwo - regres - lub unieważnienie, a mianowicie katastrofa, pęknięcie cywilizacji. Pogodzenie się z tym jest warunkiem koniecznym do rozpoznania i poradzenia sobie z głównym problemem XXI wieku i jego licznymi problemami pobocznymi:

globalnym ociepleniem, masową ucieczką i migracją, wymieraniem gatunków, pandemiami i wszystkim innym, co frywolnie określa się mianem "kryzysu". ... Wszystko to można opisać jako "złożone" i "nieodgadnione" tylko wtedy, gdy nie ma się pojęcia skończoności. I odwrotnie, z punktu widzenia skończoności, wszystko, co toczy się w kierunku ludzi jako katastrofa spowodowana przez nich samych w XXI wieku, staje się całkiem łatwe do zrozumienia. A więc: co jeśli nam się nie uda?"

Komentarz P.J.: Doświadczamy właśnie takiego przełomu cywilizacyjnego, który nastąpił około 1989 r. Nie jest to ludzka data, lecz "kosmiczna" data, która została wyznaczona w długim łańcuchu Uniwersalnej Skali Czasu Kosmicznej Hierarchii Układu Słonecznego od czasu uformowania się Układu Słonecznego. Wydarzenia, które obserwowaliśmy i byliśmy świadkami, w które my, ludzie, byliśmy wewnętrznie zaangażowani, takie jak upadek Związku Radzieckiego, są wydarzeniami, które powstały w wyniku fluktuacji w dostawach energii kosmicznej na Ziemię, a nie były kontrolowane przez jakiekolwiek tajne grupy władzy. Mordercza Cywilizacja Średniowieczna w końcu dobiegła końca, podobnie jak pięć tak zwanych "Wielkich Cywilizacji Współczesnej Ludzkości" przed nią; patrz artykuł "Nasza Pierwsza Globalna Cywilizacja".

"Nie można negocjować z Naturą

... W trakcie pandemii koronawirusa zdano sobie sprawę, że nie można negocjować ani radzić sobie z wirusem. Nie można negocjować z naturalnymi warunkami ludzkiego stylu życia w ogóle - utrzymanie średniej temperatury umożliwiającej życie i nienaruszonej biosfery nie podlega negocjacjom. ... Dlatego wszystkie wysiłki zmierzające do wynegocjowania międzynarodowych traktatów klimatycznych, które są następnie wdrażane na szczeblu krajowym poprzez próby zrównoważenia interesów gospodarczych, politycznych i społecznych z interesami ekologicznymi, są irracjonalne i do pewnego stopnia dziecinne. ... Od razu widać, że tego rodzaju polityka klimatyczna to nic innego jak antropomorfizm, który myśli, że jest polityką. Dziecinne bzdury.

Po półwieczu ruchu ekologicznego nadszedł czas, aby dorosnąć, pożegnać się z pojęciem radzenia sobie i wziąć pod uwagę informacje zwrotne z Ziemi i systemu klimatycznego, o których ciągle nam się mówi.

Fikcja ciągłego postępu poprzez ciągłą kontynuację musi zostać obalona przez kulturę, która nauczy się zatrzymywać. Dorastanie to proces uczenia się, że nie możesz mieć wszystkiego, co kiedyś myślałeś, że możesz mieć. ...

Czas eksternalizacji kosztów naszego życia na inne przestrzenie i inne czasy dobiegł końca, problemy stały się na to zbyt obecne. Nie ma pozycji widza, z której można oglądać scenariusze końca czasów i dnia zagłady z przytulnym, niesamowitym uczuciem, nadszedł czas na rzeczywistość. Teraz."

Komentarz P.J.: zobacz artykuły "Dlaczego ochrona środowiska jest konieczna, ale ochrona klimatu jest niemożliwa" i "Jak Mars wpływa na naszą pogodę".

"Nowa

... Zdolność do naturalnego działania obejmuje możliwość zrobienia czegoś złego - ale możesz zostać społecznie uwolniony od konsekwencji tego zła przez innych wybaczających błąd. Choć brzmi to banalnie, dla Arendt ma to kluczowe znaczenie, ponieważ jej zdaniem przebaczenie jest rdzeniem wolności ... W teorii Arendt przebaczenie jest z kolei powiązane ze zdolnością do obiecywania, w której widzi najważniejszą zasadę organizującą ludzkie sprawy: Otwartość przyszłości, niepewność oczekiwań mogą być znoszone i zarządzane tylko przez ludzi składających sobie nawzajem obietnice - indywidualnie w formie deklaracji, a nawet umów, społecznie i kulturowo poprzez szeroką gamę form, od wypełniania obowiązków po przyjmowanie odpowiedzialności. "Zdolność do składania i dotrzymywania obietnic", pisze Arendt, ma "nieodłączną moc zabezpieczania przyszłości".

Rzeczywiście, ludzkie społeczeństwa, a w szczególności nowoczesne demokracje, opierają się na zaufaniu, a zaufanie to jest zawsze związane z faktem, że coś będzie tak samo niezawodne i stabilne w przyszłości, jak jest teraz, w teraźniejszości. Obietnice oznaczają zatem również odpowiedzialność, a tam, gdzie obietnica nie mogła zostać dotrzymana - z powodu zbiegów okoliczności, nieprzewidzianych wydarzeń, błędów itp. ... W tym sensie ludzie nigdy nie są rozumiani jako indywidualne istoty, ale zawsze są ze sobą powiązani w swojej mowie i działaniach i są raczej elastyczni niż zdeterminowani w odniesieniu do konsekwencji swoich działań. ...

Komentarz P.J.: patrz artykuł "Diagnoza choroby naszej światowej społeczności".

Jest to okres między narodzinami a śmiercią, w którym ludzie - w przeciwieństwie do innych zwierząt - nie są uwięzieni w z góry określonym przebiegu wydarzeń i procesów, ale mogą działać i "rozpocząć coś nowego". ...

Każdy z nas został dodany do innych, dlatego każdy z nas może nadać biegowi wydarzeń inny kierunek dzięki naszej zdolności do działania. ...

Komentarz P.J.: patrz artykuły "Nasze dusze są naszym pochodzeniem", "Uczestniczyć w Filozofii Uniwersalnej" i "Stać się ambasadorem Nowej Wiedzy".

Możliwość rozpoczęcia jest warunkiem możliwości zatrzymania się, i tak jak narodziny i śmierć obejmują przestrzeń działania dla ludzkiego życia, zarówno możliwość rozpoczęcia, jak i możliwość zatrzymania się są warunkami ludzkiej wolności.

W tym sensie potrzebujemy modelu kulturowego, w którym piękno zaprzestania nabiera znaczenia niezbędnego dla kontynuacji projektu cywilizacyjnego. Jeszcze raz: ulepszanie, a nawet optymalizowanie procesów, które zmierzają w złym kierunku, pogarsza wszystko. Zatrzymanie jest konieczne, należy się go ponownie nauczyć jako ludzkiej techniki kulturowej. Żeby można było zacząć od nowa".

Komentarz P.J.: patrz artykuły "Nie ma prawd absolutnych" i "Fizyka w ślepym zaułku".

BV3-Pl. Większość obiektów Pasa Kuipera to trojańczyki Ciemnego Towarzysza Słońca

Opublikowano w wersji oryginalnej 7 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Misja kosmiczna NASA klasy Discovery o nazwie "Lucy" została pomyślnie wystrzelona 16 października 2021 roku. Jest to pierwsza w historii misja, której celem jest odwiedzanie, obserwowanie i, w miarę możliwości, badanie kosmicznych obiektów klasy Trojan. Tym razem są to trojańczyki Jowisza.

Wnętrze Układu Słonecznego jest jednak znacznie gęściej "zamieszkane" niż sugeruje powyższy diagram. W ciągu najbliższych 12 lat "Lucy" odwiedzi jedną asteroidę z pasa asteroid (zaznaczoną na biało poniżej) i siedem obiektów z dwóch grup trojańskich ("Trojanie"; w 2027 r. i "Grecy"; w 2033 r.; zaznaczone na zielono poniżej).

Chociaż w naszym Układzie Słonecznym znajduje się o wiele więcej obiektów poza planetami i księżycami, w rzeczywistości wciąż wiemy bardzo niewiele o ich pochodzeniu i właściwościach. Na przykład na stronie internetowej Instytutu Badań Planetarnych DLR czytamy o misji "Lucy": "Trojany Jowisza są uważane za stosunkowo niezmienione, prymitywne obiekty, które dzielą wiele właściwości z kometami. Pomimo dużego zainteresowania naukowego, natura trojanów nie jest jeszcze w pełni zrozumiała. Proces, który doprowadził do ich wychwycenia w punktach libracyjnych, również nie jest zrozumiały. ... Badając różnorodność tych obiektów, Lucy pomoże wyjaśnić fundamentalne pytania dotyczące formowania się Układu Słonecznego: Jaki był pierwotny stan mgławicy słonecznej? Jak powstały planety olbrzymy? Jakie są źródła materiału organicznego?"

Są to bardzo fundamentalne pytania, na które wciąż nie ma odpowiedzi. A odpowiedzi na nie są ważne dla nas wszystkich, ponieważ ci "dodatkowi" członkowie Układu Słonecznego mieli i nadal mają znaczący wpływ nie tylko na globalny klimat Ziemi, ale także na przebieg naszej przeszłej i przyszłej ewolucji.

Z nowych odkryć naszej Ujednoliconej Nauki wynika nasza kolejna propozycja obserwacyjna dla astrofizyków obserwacyjnych. Z Wenus-centrycznej struktury Układu Słonecznego (jak pokazano poniżej):

wynika następujące twierdzenie. "Ciemny Towarzysz" Słońca, rozdrobniona masa byłej gwiazdy Andrea, która nadal odgrywa decydującą dynamiczną rolę w naszym Układzie Słonecznym, również zgromadził tysiące małych ciał kosmicznych na swojej orbicie wokół środka masy całego Układu Słonecznego (w Wenus), zarówno 60 stopni przed obecną pozycją swojej masy jak i 60 stopni za tą pozycją, a także w innych punktach Lagrange'a (porównaj poniższy diagram).

Chociaż podążają one za "Ciemnym Towarzyszem" od kilku miliardów lat, nie wiedzieliśmy o ich istnieniu aż do 1992 roku, kiedy odkryto pierwszy tak zwany "obiekt trans-Neptunowy". Do 2015 roku odkryto ich tysiące (na poniższym obrazku żółta kropka oznacza nasze Słońce, J - Jowisza, S - Saturna, U - Urana, a N - Neptuna; rozproszona masa dawnej gwiazdy Andrea pokazana jest jako szara chmura).

Każdego roku odkrywanych jest tysiące takich obiektów.

Tylko tradycyjna nauka wciąż nie ma pojęcia, jaka jest ich rola. Dopiero nasze odkrycie prehistorii pierwotnego Słońca i gwiazdy Andrea nadaje sens istnieniu pasa Kuipera. Większość obiektów w tym pasie należy uznać za trojany masy "Ciemnego Towarzysza" Słońca. Warto przy okazji sprawdzić, czy centrum pary Pluton-Charon nie znajduje się w punkcie Lagrange'a L1.

BV2-Pl. Nasz księżyc ma małe dzieci

Opublikowano w wersji oryginalnej 7 listopada 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Jednym z najważniejszych odkryć Ujednliconej Nauki jest identyfikacja aktywnej roli pierwotnego Marsa w formowaniu naszego dużego Księżyca. Wydaje mi się dość oczywiste, że nie cała masa wyrzucona w wyniku zderzenia pierwotnego Marsa z pierwotną Ziemią mogła ponownie połączyć się w nowo powstały księżyc.

Niektóre fragmenty tej masy musiały pozostać. Dlatego moją drugą propozycją obserwacyjną (i obliczeniową) dla astrofizyki jest sprawdzenie, które z tak zwanych asteroid bliskich Ziemi, które znamy dzisiaj, mogą być pozostałościami tego procesu formowania się Księżyca.

W Wikipedii możemy przeczytać: "Pierwszą z tych niezwykłych mniejszych planet, która została odkryta, był Eros w kształcie hantla, numer 433, w 1898 roku". Różne programy przeszukujące niebo znalazły kilka podobnych obiektów. Podejrzewam, że wiele z nich to "małe dzieci" kolizji sprzed 3,5 miliarda lat. Przynajmniej ich orbity i gęstość masy (patrz Wikipedia: "Near-Earth asteroid" i "(433) Eros") są mocnymi argumentami za takim przypuszczeniem.