Opublikowano w wersji oryginalnej 14 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Trzy lata temu Adeene Denton napisała najbardziej zwarty i pouczający artykuł: "The Venus Controversy", jaki kiedykolwiek czytałem o Wenus.

Na samym początku Adeene Denton napisała:

"Co się dzieje, gdy naukowcy fundamentalnie nie zgadzają się co do ciał planetarnych? Zdarza się to częściej, niż mogłoby się wydawać. Te nieporozumienia mają często fundamentalne znaczenie: skąd na Księżycu wzięły się kratery? Czy Mars mógł dać początek życiu? Kontrowersje w naszej dziedzinie często rozwiązują się same, gdy pojawia się więcej danych, ale czasami potrzeba dużo czasu, aby więcej danych stało się dostępnych. Często więcej danych sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej zdezorientowani niż wcześniej! W przypadku Wenus cała historia planety jest przedmiotem debaty od około 40 lat, odkąd pierwsze radzieckie sondy przesłały zdjęcia jej powierzchni. Badacze planetarni są szczególnie zafascynowani równoległym rozwojem - i różnicami - między Wenus i Ziemią, dwiema najbardziej podobnymi planetami skalistymi. ... Obie planety mają podobne masy, rozmiary i gęstości - Wenus jest tylko nieco bliżej Słońca. Ale pomimo wielu geologicznych podobieństw do Ziemi, Wenus ma powierzchnię niepodobną do niczego, co geolodzy kiedykolwiek widzieli na Ziemi.

Dzięki radzieckiemu lądownikowi Venera w latach 70. i orbiterowi Magellan w latach 90. dowiedzieliśmy się, że kratery, wulkany i topografia Wenus są dramatycznie różne od tych na Ziemi. ... Tylko dno oceaniczne Ziemi jest tak słabo zmapowane, z mniej niż 10 procentami szczegółowo zmapowanymi. Wenus, która jest spowita chmurami, i dno oceanu, które jest odizolowane przez wodę, pozostają nielicznymi miejscami w Układzie Słonecznym, które są obecnie poza naszym zasięgiem technologicznym".

Adeene Denton opisuje również wulkanizm i kratery uderzeniowe na Wenus.

"Na Wenus nie ma kraterów uderzeniowych, takich jak na Ziemi czy Księżycu. Podobnie jak wulkany, kratery uderzeniowe są niemal losowo rozmieszczone na powierzchni. Co dziwniejsze, prawie wszystkie z nich (85 procent) wydają się nietknięte, najwyraźniej niezmienione przez ogromną aktywność wulkaniczną zarejestrowaną w otaczających je elementach powierzchni. Tak więc kratery te prawdopodobnie powstały po tym, jak aktywność wulkaniczna na powierzchni w większości ustąpiła. Nie ma też zbyt wielu kraterów uderzeniowych, co wskazuje na młodą powierzchnię (średnio od 200 do 700 milionów lat), w przeciwieństwie do starych powierzchni Księżyca, Merkurego i Marsa. Jak mogła powstać młoda powierzchnia z wulkanami i dziewiczymi kraterami? Niektórzy naukowcy stawiają hipotezę, że starożytne kratery uderzeniowe Wenus zostały zatarte przez globalne wydarzenie wulkaniczne, ogromny kataklizm, który nie pozostawił widocznych kraterów uderzeniowych. Inni naukowcy się z tym nie zgadzają".

Adeene Denton próbuje wyjaśnić tę kontrowersję w ten sposób.

"Dla naukowców dyskutujących o historii Wenus istnieją dwa skrajne punkty widzenia: ewolucja katastroficzna i rozwój statyczny. Terminy te odnoszą się do głównej różnicy między tymi dwoma modelami, a mianowicie pytania, jak długo faktycznie trwała odnowa powierzchni Wenus. Katastroficzny model odnowy powierzchni Wenus stwierdza, że odnowa ta nastąpiła w wyniku rzadkich, obejmujących całą planetę zdarzeń wulkanicznych, które były wystarczająco duże, aby pogrzebać cały poprzedni materiał. Innymi słowy, nowa formacja była niemal natychmiastową zmianą na Wenus w porównaniu do powolnego przepływu czasu geologicznego. Z drugiej strony, stan ustalony zakłada wiele mniejszych, dyskretnych procesów zachodzących w czasie. W przypadku Wenus model stanu ustalonego przewiduje częstsze odnawianie powierzchni, bardziej podobne do tempa wulkanizmu na Ziemi, wymazywanie starszych kraterów na skalę lokalną w znacznie dłuższych okresach czasu. Jeśli lokalizacja i czas wulkanizmu są prawidłowe, wolniejsze tempo może nadal dawać ogólnie młody wiek powierzchni".

I ona podsumowuje.

"Model katastroficznej odnowy powierzchni zatrzymuje się, gdy tylko płaszczowi zabraknie nadmiaru ciepła, co jest głównym powodem, dla którego model ten stał się obecnie preferowanym scenariuszem w społeczności naukowej. W latach, które upłynęły od misji sondy Magellan, rośnie konsensus co do tego, że powierzchnia Wenus, którą widzimy dzisiaj, była w rzeczywistości wynikiem dramatycznej erupcji wulkanicznej, która z kolei "wyłączyła" wulkanizm na przyszłość.

Potrzebujemy więc kolejnej misji. Czy pewnego dnia naprawdę zrozumiemy, jak doszło do odnowienia powierzchni Wenus?".

Adeene Denton jest młoda. Jej doktorat spodziewany jest wiosną 2022 roku (na Uniwersytecie Purdue). Dlatego jej artykuł jest nadal całkowicie obiektywny (nie wypaczony narzuconymi jej poglądami starszach kolegów) i reprezentuje obecny stan naszej tradycyjnej wiedzy na temat Wenus. Moja krytyka nie dotyczy więc autorki, ale treści tej tradycyjnej wiedzy.

Pozwolę sobie powtórzyć ostatnie pytanie: "Czy pewnego dnia naprawdę zrozumiemy, jak doszło do odnowienia powierzchni Wenus?". Moja odpowiedź jest już dziś: Tak, możemy to zrozumieć. Musimy jednak porzucić groteskową próbę wyjaśnienia odnowienia powierzchni Wenus poprzez postrzeganie Wenus jako odizolowanej planety lub nawet odizolowanego ciała kosmicznego. Podobnie jak nasza Ziemia, Wenus jest członkiem rozległej Hierarchii Kosmicznej naszego Układu Słonecznego. W przeciwieństwie do Ziemi, Wenus znajduje się nawet w wyjątkowym punkcie naszego Układu Słonecznego, a mianowicie w jego centrum masy. Są to dwa główne aspekty, w których tradycyjny pogląd na astrofizykę znacznie różni się od naszego poglądu Ujednoliconej Nauki.

Po pierwsze, Wenus, jako członek naszej Kosmicznej Hierarchii, doświadcza tych samych okresów transferu energii kosmicznej na swoją powierzchnię, co wszyscy inni członkowie tej hierarchii. Dwie ostatnie największe takie wymiany energii (lub kolizje kosmiczne stopnia 8 naszej Hierarchii Kosmicznej) miały miejsce 555 i 259 milionów lat temu. Po drugie, ponieważ Wenus znajduje się w samym centrum masy całego Układu Słonecznego, zawsze podlega ona największej liczbie kolizji w porównaniu ze wszystkimi innymi członkami naszego Układu Słonecznego.

Dokładnie to odkryła sonda kosmiczna Magellan. Uderzenia kosmiczne stopnia 8 były tak potężne, że stopiły dużą część powierzchni Wenus, a nawet jej wnętrze. Ekstremalny wulkanizm następował po każdym z tych dwóch okresów przez około 25 do 75 milionów lat. Odpowiedni okres wokół drugiego z tych wydarzeń, które miało miejsce jednocześnie na Ziemi 259.4 miliona lat temu, jest pokazany schematycznie na poniższym diagramie.

Każde z uderzeń stopnia 8 przebiło całe ciało Wenus, tworząc bazaltową powódź, która pokryła duże części powierzchni na antypodach miejsca uderzenia i pozostawiła cechy podobne do Deccan Trapps na Ziemi (patrz Wikipedia: "Geologia Wenus").

Każde z kolejnych zdarzeń stopnia 7 naszej Kosmicznej Hierarchii, z około sto razy mniejszą energią, występujące co 24.3 miliona lat, pozostawiło dziewicze kratery uderzeniowe na odnowionej powierzchni Wenus, które są tak zaskakujące dla badaczy Wenus.

Brak magnetyzmu na Wenus jest również łatwy do wyjaśnienia w naszej Filozofii Uniwersalnej, ponieważ pozycja Wenus w centrum masy oznacza, że nie może się ona obracać w stosunku do pierwotnego kosmicznego obłoku, z którego uformował się pierwotny Układ Słoneczny, a później nasz dzisiejszy Układ Słoneczny. A bez rotacji nie można wygenerować pola magnetycznego.