Opublikowano w wersji oryginalnej 2 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

/ 3 komentarze

Dziś zwracam się w szczególności do 25(+/-10)-latków, którzy mają szansę żyć jeszcze w pełnym rozkwicie w 2050 roku. Twierdzę, że macie więcej powodów do optymizmu niż pesymizmu. Spróbujmy wspólnie wyobrazić sobie Twoją przyszłość. Posunąłbym się nawet do zasugerowania, że istnieje bardzo duża szansa, że za trzydzieści lat będziesz żył w raju.

Warunki ku temu nie są złe:

1. Wszyscy dzisiejsi dyktatorzy nie żyją.

2. Większość oszukańczych banków zbankrutowała.

3. Wszystkie straszne bronie z wczoraj i dziś są złomem.

4. Globalne ocieplenie nie będzie już problemem przez kilka następnych stuleci.

5. Nieliczne dzieci, które Ci pozostały, stały się w końcu najważniejszą rzeczą, jaką masz.

6. Realna możliwość zapewnienia szczęścia tym dzieciom da Ci poczucie życia w raju.

To może być takie proste. I wcale nie brzmi utopijnie, prawda? Ale oczywiście nie stanie się to samo z siebie. Co więc musiałbyś zrobić w nadchodzących latach do 2050 roku?

Najważniejsze jest to, że w końcu masz plan - reorganizację ludzkich rodzin. Znasz niezbędny kierunek - budowanie demokracji rodzinnej. I masz okazję zacząć natychmiast. Tak, natychmiast. Po 16 latach Kohla i 16 latach Merkel można wreszcie stworzyć coś nowego. Mamy na to środki. Pandemia koronawirusa ujawniła nowe źródła. Jeśli chodziło o przetrwanie "starej gwardii", nagle pojawiły się miliardy euro. Dlaczego więc nie dla przetrwania naszego wszechświatowego Gatunku?

Powiedziałbym nawet, że można zmobilizować jeszcze więcej pieniędzy. Powiedzmy na przykład panu Scholzowi, aby powiedział Amerykanom, że potrzebujemy naszych 2% PKB w ciągu najbliższych 30 lat nie na nową broń, ale na naszą przyszłość. Amerykanie powinni sami płacić za swoje wojskowe śmieci. Putin to zrozumiał. Już dziś prezentuje własną broń (jako środek odstraszający?), zanim stanie się ona bezużyteczna jutro lub pojutrze (chwała Naturze za rdzę na żelastwie). Powiedzcie też pani Baerbock, żeby odmówiła czyszczenia tej cuchnącej stajni polityki zagranicznej "starych białych mężczyzn". Sama powinna ustanowić najważniejsze ministerstwo nowego rządu federalnego, Ministerstwo Spraw Rodzinnych, ministerstwo niezależne od wszystkich innych, z prawem weta w parlamencie i wszędzie tam, gdzie może to być przydatne. Mogłaby nawet dołączyć do Ciebie i uszczęśliwić swoje własne wnuki. Może już dziś o tym myśli. Ale czy naprawdę robi wszystko, by zrealizować to marzenie? Nie wygląda na to. Jako minister spraw zagranicznych wśród męskiej konkurencji nie może nikogo uszczęśliwić.

A jeśli już myślimy wspólnie (z panią Baerbock lub bez niej) o najbliższej przyszłości młodych ludzi, to dwie zmiany są nieuniknione. Zdrowie i edukacja. I to są właśnie te dwie gałęzie naszego życia społecznego, których "stara gwardia" nigdy dobrowolnie nie zmieni. Parlament musi zostać zmuszony do działania. Potrzebne są nowe przepisy.

Jeśli chodzi o zdrowie, rozwiązanie wydaje się oczywiste. Wszyscy ludzie we wszystkich zawodach w sektorze opieki zdrowotnej muszą natychmiast zarabiać dwa razy więcej niż obecnie (niektórzy być może nawet więcej). Odwieczny lament: "brakuje nam wykwalifikowanej siły roboczej" powinien wreszcie zostać ukarany. "Do 2030 r. zabraknie nam 10 tys. wykwalifikowanych pracowników"; i co z tego? Czy nic innego się nie dzieje? Zatem decyzja powinna zapaść już jutro: Rekrutujemy najlepszych trenerów w tych zawodach. Pojutrze należy otworzyć odpowiednie, doskonale wyposażone szkoły, aby po pięciu (lub więcej) latach tysiące nowych ludzi mogło ubiegać się o te atrakcyjne wakaty.

Jeśli chodzi o edukację ogólną, musimy przyjąć to samo radykalne podejście. W ciągu kilku tygodni najlepsze umysły (socjologowie, psychologowie, pedagodzy, humaniści, naukowcy; ale nie "starzy", z wieloletnim doświadczeniem, ale ci z młodymi umysłami i pomysłami) muszą przedstawić nową strukturę edukacji naszych dzieci i młodzieży. Moja propozycja (w mojej najnowszej książce) jest następująca.

Zawody edukacyjne muszą stać się atrakcyjne. Stawka godzinowa wszystkich nauczycieli powinna zostać podwojona. Klasy szkolne powinny zostać zmniejszone o połowę. Na każdą klasę liczącą 20 uczniów powinno przypadać trzech nauczycieli. Jeden nauczyciel (z dodatkowym wykształceniem filozoficznym) dla pięciu najbardziej utalentowanych uczniów, jeden nauczyciel dla głównej grupy klasy i jeden nauczyciel (z dodatkowym wykształceniem psychologicznym) dla pięciu najwolniejszych uczniów. Wszystkie trzy grupy są korzystne dla sukcesu edukacji zbiorowej i nie powinny być rozdzielane. Jeśli większość uczniów w klasie jest niezadowolona z nauczyciela, należy zagwarantować zmianę nauczyciela z maksymalnie miesięcznym okresem wypowiedzenia. Nauczyciel, który został dwukrotnie odrzucony z uzasadnieniem, nie może dłużej pracować jako nauczyciel.

Wszystkie te zmiany są wykonalne. I są one konieczne, jeśli naprawdę poważnie myślimy o zrobieniu czegoś sensownego dla przyszłości ludzkości. Więc wy, 25(+/-10) latkowie, spróbujecie przynajmniej stworzyć raj na Ziemi. Udało się to dziesięć tysięcy lat temu. Dlaczego więc nie zrobić tego ponownie w 2050 roku? Jestem dość optymistycznie nastawiony do tej opcji.