A11-Pl. Gwiazda betlejemska

Opublikowano w wersji oryginalnej 16 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

W Wikipedii czytamy co następuje na temat "Gwiazdy Betlejemskiej".

"Od późnej starożytności teorie astronomiczne i astrologiczne próbowały powiązać "Gwiazdę Betlejemską" z różnymi zjawiskami niebieskimi widocznymi przed przełomem czasu, aby dokładniej datować narodziny Jezusa. Ze względu na różne zastrzeżenia, żadne z tych wyjaśnień nie zostało uznane naukowo.

Chrześcijańska teologia II wieku, która była pod wpływem hellenizmu i greckiej metafizyki, rozpoczęła się od poszukiwania Gwiazdy Betlejemskiej. Orygenes (185 do ok. 253), teolog z Hellenistycznego Kościoła Greckiego. 253 r.), teolog z hellenistycznej szkoły w Aleksandrii (Egipt) i kierownik szkoły teologicznej w Cezarei, był prawdopodobnie jednym z pierwszych, którzy utrzymywali, że gwiazda betlejemska była kometą, ponieważ "takie gwiazdy pojawiają się przy okazji wielkich wydarzeń i ogromnych zmian na ziemi", a według stoika Chairemona z Aleksandrii "czasami pojawiały się również przy okazji szczęśliwych wydarzeń"".

Nasza Ujednolocona Nauka pozwala nam dziś odnowić tę starą tezę. Brzmi ona następująco: Gwiazda Betlejemska mogła być małą kometą, która uderzyła w Wenus. Wenus leży w centrum masy całego Układu Słonecznego. Unikalne właściwości Wenus są tego dodatkowym dowodem. Podałem już, że prawdziwa orbita Ziemi w Układzie Słonecznym nie jest elipsą, ale rozetą, ponieważ Ziemia musi krążyć wokół całego środka masy Wenus, a także wokół naszego Słońca w tym samym czasie.

W tradycyjnym ujęciu możemy wyobrazić sobie trzy ciała niebieskie Słońce, Ziemię i Wenus, na przykład w konstelacji takiej jak na poniższym schemacie, gdzie czarne koło jest tylko konstrukcją pomocniczą, podobnie jak tradycyjne orbity Wenus i Ziemi wokół Słońca; w przestrzeni nie ma żadnych okręgów.

Wybrałem jednak tę konkretną pozycję trzech ciał niebieskich, ponieważ takie położenie Ziemi umożliwia widok Wenus w momencie, gdy Wenus pojawia się tak daleko od Słońca, jak to tylko możliwe, dzięki czemu Wenus jest nadal wyraźnie widoczna z Ziemi, zanim Słońce wzejdzie rano (lub wieczorem po zachodzie Słońca). To samo położenie trzech ciał na orbicie rozety pokazano poniżej, gdzie każda para pozycji Ziemi (mała litera w niebieskim kółku) zawsze pozostaje w tej samej odległości od odpowiadającej jej pozycji Słońca (duża litera w żółtym kółku). W naszym wybranym przypadku są to pozycje l Ziemi i L Słońca.

Wyobraźmy sobie teraz, że stosunkowo niewielka kometa wlatuje do centrum Układu Słonecznego od strony Wenus. W tym przypadku z pewnością wyląduje ona na Wenus, a nie na Słońcu, ponieważ na Wenus "czuje" całą masę Układu Słonecznego.

Obserwatorzy na Ziemi zobaczyliby obraz pokazany na poniższym fotomontażu. W przypadku małej komety ogon nie jest szczególnie jasny i długi, więc rozpoznałyby go tylko "wyuczone" oczy.

To, co tutaj przedstawiam, jest oczywiście tylko kolejną hipotezą, ale wydaje mi się bardziej prawdopodobna niż wszystkie inne, które zostały zaproponowane do tej pory. Nie otrzymamy dowodu, dopóki następna kometa nie uderzy w Wenus. W pewnym momencie na pewno. I miejmy nadzieję, że Wenus będzie wtedy w stanie ponownie wcisnąć się między kometę a Ziemię.

Ir5-Pl. Pozorna kontrowersja w sprawie Wenus

Opublikowano w wersji oryginalnej 14 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Trzy lata temu Adeene Denton napisała najbardziej zwarty i pouczający artykuł: "The Venus Controversy", jaki kiedykolwiek czytałem o Wenus.

Na samym początku Adeene Denton napisała:

"Co się dzieje, gdy naukowcy fundamentalnie nie zgadzają się co do ciał planetarnych? Zdarza się to częściej, niż mogłoby się wydawać. Te nieporozumienia mają często fundamentalne znaczenie: skąd na Księżycu wzięły się kratery? Czy Mars mógł dać początek życiu? Kontrowersje w naszej dziedzinie często rozwiązują się same, gdy pojawia się więcej danych, ale czasami potrzeba dużo czasu, aby więcej danych stało się dostępnych. Często więcej danych sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej zdezorientowani niż wcześniej! W przypadku Wenus cała historia planety jest przedmiotem debaty od około 40 lat, odkąd pierwsze radzieckie sondy przesłały zdjęcia jej powierzchni. Badacze planetarni są szczególnie zafascynowani równoległym rozwojem - i różnicami - między Wenus i Ziemią, dwiema najbardziej podobnymi planetami skalistymi. ... Obie planety mają podobne masy, rozmiary i gęstości - Wenus jest tylko nieco bliżej Słońca. Ale pomimo wielu geologicznych podobieństw do Ziemi, Wenus ma powierzchnię niepodobną do niczego, co geolodzy kiedykolwiek widzieli na Ziemi.

Dzięki radzieckiemu lądownikowi Venera w latach 70. i orbiterowi Magellan w latach 90. dowiedzieliśmy się, że kratery, wulkany i topografia Wenus są dramatycznie różne od tych na Ziemi. ... Tylko dno oceaniczne Ziemi jest tak słabo zmapowane, z mniej niż 10 procentami szczegółowo zmapowanymi. Wenus, która jest spowita chmurami, i dno oceanu, które jest odizolowane przez wodę, pozostają nielicznymi miejscami w Układzie Słonecznym, które są obecnie poza naszym zasięgiem technologicznym".

Adeene Denton opisuje również wulkanizm i kratery uderzeniowe na Wenus.

"Na Wenus nie ma kraterów uderzeniowych, takich jak na Ziemi czy Księżycu. Podobnie jak wulkany, kratery uderzeniowe są niemal losowo rozmieszczone na powierzchni. Co dziwniejsze, prawie wszystkie z nich (85 procent) wydają się nietknięte, najwyraźniej niezmienione przez ogromną aktywność wulkaniczną zarejestrowaną w otaczających je elementach powierzchni. Tak więc kratery te prawdopodobnie powstały po tym, jak aktywność wulkaniczna na powierzchni w większości ustąpiła. Nie ma też zbyt wielu kraterów uderzeniowych, co wskazuje na młodą powierzchnię (średnio od 200 do 700 milionów lat), w przeciwieństwie do starych powierzchni Księżyca, Merkurego i Marsa. Jak mogła powstać młoda powierzchnia z wulkanami i dziewiczymi kraterami? Niektórzy naukowcy stawiają hipotezę, że starożytne kratery uderzeniowe Wenus zostały zatarte przez globalne wydarzenie wulkaniczne, ogromny kataklizm, który nie pozostawił widocznych kraterów uderzeniowych. Inni naukowcy się z tym nie zgadzają".

Adeene Denton próbuje wyjaśnić tę kontrowersję w ten sposób.

"Dla naukowców dyskutujących o historii Wenus istnieją dwa skrajne punkty widzenia: ewolucja katastroficzna i rozwój statyczny. Terminy te odnoszą się do głównej różnicy między tymi dwoma modelami, a mianowicie pytania, jak długo faktycznie trwała odnowa powierzchni Wenus. Katastroficzny model odnowy powierzchni Wenus stwierdza, że odnowa ta nastąpiła w wyniku rzadkich, obejmujących całą planetę zdarzeń wulkanicznych, które były wystarczająco duże, aby pogrzebać cały poprzedni materiał. Innymi słowy, nowa formacja była niemal natychmiastową zmianą na Wenus w porównaniu do powolnego przepływu czasu geologicznego. Z drugiej strony, stan ustalony zakłada wiele mniejszych, dyskretnych procesów zachodzących w czasie. W przypadku Wenus model stanu ustalonego przewiduje częstsze odnawianie powierzchni, bardziej podobne do tempa wulkanizmu na Ziemi, wymazywanie starszych kraterów na skalę lokalną w znacznie dłuższych okresach czasu. Jeśli lokalizacja i czas wulkanizmu są prawidłowe, wolniejsze tempo może nadal dawać ogólnie młody wiek powierzchni".

I ona podsumowuje.

"Model katastroficznej odnowy powierzchni zatrzymuje się, gdy tylko płaszczowi zabraknie nadmiaru ciepła, co jest głównym powodem, dla którego model ten stał się obecnie preferowanym scenariuszem w społeczności naukowej. W latach, które upłynęły od misji sondy Magellan, rośnie konsensus co do tego, że powierzchnia Wenus, którą widzimy dzisiaj, była w rzeczywistości wynikiem dramatycznej erupcji wulkanicznej, która z kolei "wyłączyła" wulkanizm na przyszłość.

Potrzebujemy więc kolejnej misji. Czy pewnego dnia naprawdę zrozumiemy, jak doszło do odnowienia powierzchni Wenus?".

Adeene Denton jest młoda. Jej doktorat spodziewany jest wiosną 2022 roku (na Uniwersytecie Purdue). Dlatego jej artykuł jest nadal całkowicie obiektywny (nie wypaczony narzuconymi jej poglądami starszach kolegów) i reprezentuje obecny stan naszej tradycyjnej wiedzy na temat Wenus. Moja krytyka nie dotyczy więc autorki, ale treści tej tradycyjnej wiedzy.

Pozwolę sobie powtórzyć ostatnie pytanie: "Czy pewnego dnia naprawdę zrozumiemy, jak doszło do odnowienia powierzchni Wenus?". Moja odpowiedź jest już dziś: Tak, możemy to zrozumieć. Musimy jednak porzucić groteskową próbę wyjaśnienia odnowienia powierzchni Wenus poprzez postrzeganie Wenus jako odizolowanej planety lub nawet odizolowanego ciała kosmicznego. Podobnie jak nasza Ziemia, Wenus jest członkiem rozległej Hierarchii Kosmicznej naszego Układu Słonecznego. W przeciwieństwie do Ziemi, Wenus znajduje się nawet w wyjątkowym punkcie naszego Układu Słonecznego, a mianowicie w jego centrum masy. Są to dwa główne aspekty, w których tradycyjny pogląd na astrofizykę znacznie różni się od naszego poglądu Ujednoliconej Nauki.

Po pierwsze, Wenus, jako członek naszej Kosmicznej Hierarchii, doświadcza tych samych okresów transferu energii kosmicznej na swoją powierzchnię, co wszyscy inni członkowie tej hierarchii. Dwie ostatnie największe takie wymiany energii (lub kolizje kosmiczne stopnia 8 naszej Hierarchii Kosmicznej) miały miejsce 555 i 259 milionów lat temu. Po drugie, ponieważ Wenus znajduje się w samym centrum masy całego Układu Słonecznego, zawsze podlega ona największej liczbie kolizji w porównaniu ze wszystkimi innymi członkami naszego Układu Słonecznego.

Dokładnie to odkryła sonda kosmiczna Magellan. Uderzenia kosmiczne stopnia 8 były tak potężne, że stopiły dużą część powierzchni Wenus, a nawet jej wnętrze. Ekstremalny wulkanizm następował po każdym z tych dwóch okresów przez około 25 do 75 milionów lat. Odpowiedni okres wokół drugiego z tych wydarzeń, które miało miejsce jednocześnie na Ziemi 259.4 miliona lat temu, jest pokazany schematycznie na poniższym diagramie.

Każde z uderzeń stopnia 8 przebiło całe ciało Wenus, tworząc bazaltową powódź, która pokryła duże części powierzchni na antypodach miejsca uderzenia i pozostawiła cechy podobne do Deccan Trapps na Ziemi (patrz Wikipedia: "Geologia Wenus").

Każde z kolejnych zdarzeń stopnia 7 naszej Kosmicznej Hierarchii, z około sto razy mniejszą energią, występujące co 24.3 miliona lat, pozostawiło dziewicze kratery uderzeniowe na odnowionej powierzchni Wenus, które są tak zaskakujące dla badaczy Wenus.

Brak magnetyzmu na Wenus jest również łatwy do wyjaśnienia w naszej Filozofii Uniwersalnej, ponieważ pozycja Wenus w centrum masy oznacza, że nie może się ona obracać w stosunku do pierwotnego kosmicznego obłoku, z którego uformował się pierwotny Układ Słoneczny, a później nasz dzisiejszy Układ Słoneczny. A bez rotacji nie można wygenerować pola magnetycznego.

UP15-Pl. I co teraz, pani Flasspöhler?

Opublikowano w wersji oryginalnej 12 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

Droga dr Svenja Flasspöhler,

(redaktor naczelna Philosophie Magazin)

Podczas "Filozoficznego stolika ekspertów na temat uwrażliwiania społeczeństwa" (12 grudnia 2021 r., na kanale 3Sat) powiedziała Pani na koniec, że chciałaby być bardziej wrażliwa na rzeczy, których jeszcze nie rozumie. Widzę jeden sposób, w jaki mógłbym pani w tym pomóc.

Cała dyskusja wokół tego stołu, a także wszystkie inne dyskusje na podobne tematy, zawsze zakładają, że nasze społeczeństwo jest "zbiorem" jednostek. Małe dzieci i tak są poza dyskusją, a młodzi ludzie są tylko "materiałem" do "formowania" przez dorosłych. W tej sytuacji uwrażliwienie i odporność są również postrzegane jako cechy ludzi myślących; musimy tylko pomyśleć o tym, jak moglibyśmy nabyć nową cechę osobistą. Suma tych indywidualnych cech ma następnie "ulepszyć" społeczeństwo. Ale w tym podejściu jest "gruby robak". Problem jest znacznie głębszy, niż mogłoby się wydawać.

Widzimy i rozumiemy nasze społeczeństwo tylko na tyle, na ile rozumiemy cały otaczający nas Wszechświat. Brzmi przesadnie? Ale nie jest. Dlaczego? Ponieważ to właśnie z tego zrozumienia wyłania się nasz pogląd na ludzi w szczególności i ich społeczeństwa w ogóle. Materialistyczna nauka (która opiera się na tradycyjnej fizyce XX wieku) nie może już wnieść nic nowego i sensownego do tego zrozumienia.

Musimy przejść od tej fizyki do Uniwersalnej Filozofii. Filozofia ta opiera się na Ujednoliconej Nauce, która zapewnia nam znacznie inny, bardziej wszechstronny obraz istot ludzkich i ich społeczeństw.

Cały Wszechświat jest skwantowany. Oznacza to nic więcej, ale także nic mniej, że wszystkie naturalne procesy, w tym myślenie i odczuwanie, są zawsze związane z porcjowanym (tj. skwantowanym) transferem energii. Kwanty materii-ducha, które tworzą wszystkie obiekty we Wszechświecie (w tym ludzi, mrówki, wirusy, planety i gwiazdy) należą do wspólnego spektrum wszystkich możliwych kwantów.

Środkiem tego spektrum jest poziom błon (membran), uniwersalna granica między kwantami świata nieożywionego a kwantami organizmów żywych. Kwanty świata nieożywionego, kwarki, jądra atomowe, atomy i cząsteczki chemiczne zostały już dość dobrze opisane w tradycyjnej fizyce. Jednak w przypadku kwantów organizmów żywych wciąż jesteśmy daleko od pełnego opisu (i pełnego zrozumienia).

I to jest punkt, na który chciałbym (a nawet muszę) Panią uwrażliwić, droga Pani Flasspöhler. Dzisiejsza nauka (w tym neurologia i badania nad mózgiem) wciąż podąża tradycyjną ścieżką, w której tylko kwanty tkankowe i kwanty nerwowe zostały dobrze zbadane i zrozumiane. Dwa wyższe poziomy całego spektrum wszystkich możliwych kwantów wciąż pozostają do odkrycia. Jednak tradycyjna fizyka nie może nam tutaj w żaden sposób pomóc.

Kwanty mózgowe są całkowicie nierozpoznanym poziomem aktywności energetycznej w naszych głowach. Kwanty mózgu nie potrzebują (i dlatego nie mają) żadnych organicznych granic, żadnych membran, ponieważ są już osłonięte przed światem nieożywionym w naszych głowach. Dzisiejsi badacze mózgu nigdy o nich nie słyszeli i dlatego ich nie szukają. Próbują zrozumieć to, co mogą zaobserwować za pomocą swoich urządzeń "wytwarzających obraz" na podstawie kwantów nerwowych (neuronów i innych komórek mózgowych). Nie może im się to udać. Powiedziałbym, że muszą wiele przemyśleć, aby zrozumieć myślenie.

Ale teraz sprawa staje się jeszcze bardziej skomplikowana. Najwyższym poziomem spektrum kwantów materii i ducha są kwanty supermózgu. Jest to klasa kwantów energetycznych, która jest nadal całkowicie nieznana, ale która już była szeroko obecna w wielu żywych (ale tylko większych) organizmach przez miliony lat (w dużych dinozaurach i ssakach z przeszłości i teraźniejszości). Średni rozmiar kwantu supermózgu wynosi około 50 cm. Takie kwanty nie mieszczą się (lub mieszczą się tylko pojedynczo) w naszych głowach. Jednak kwanty supermózgu są obfite we wnętrznościach naszych ciał. Wiemy o tym całkiem dobrze i wiemy o tym od dzieciństwa. Dzieje się tak dlatego, że tylko te duże kwanty (a nawet nie kwanty mózgowe) są odpowiedzialne za nasze uczucia. Nie ma sensu szukać jakichkolwiek ośrodków uczuć w naszych głowach. Po ogromnej katastrofie kosmicznej około roku -4720 (która trwała łącznie około 4000 lat), ciała (i umysły) ludzi, którzy przeżyli tą katastrofę, skurczyły się do takiego stopnia, że nasze uczucia przetrwały jedynie w formie naszych "przeczuć brzusznych".

Wracając jednak do tematu uczuciowości. Dziś (2024) żyjemy w siódmej ewolucyjnej cywilizacji naszego Rodzaju (i Gatunku) Homo sapiens Sapiens. Nazywam ją naszą Pierwszą Globalną Cywilizacją. My, ludzie, właśnie zaczynamy ponownie rosnąć. Nasze głowy również. Dlatego zaczynamy ponownie świadomie rozpoznawać nasze uczucia. Stajemy się bardziej wrażliwi. A także bardziej atrakcyjni. To naturalny proces. Ale nie powinniśmy go przeceniać. Tak jak dorastają jednostki, tak stopniowo my wszyscy razem stajemy się dojrzalsi, mądrzejsi i bardziej wrażliwi jako Gatunek. Mam taką nadzieję. I mam nadzieję, że Filozofia Uniwersalna może wyjaśnić nam te procesy znacznie lepiej, głębiej i prościej niż wszystkie inne "bajki dla dorosłych".

Z pozdrowieniami,

Dr Peter Jakubowski

BV6-Pl. Słońce tańczy wokół Wenus

Opublikowano w wersji oryginalnej 7 grudnia 2021 r. przez P. Jakubowskiego na stronie internetowej Naturics.

W naszej pierwszej propozycji obserwacji dowiedzieliśmy się, że w ciągu 247 lat Słońce wykona pozorny pełny obieg wokół Wenus. W rzeczywistości jest to tylko powolna zmiana perspektywy, w której możemy obserwować względne pozycje Słońca i Wenus względem siebie z Ziemi, na tle gwiazd stałych. W rzeczywistości, z tym okresem 247 lat, rozdrobniona masa byłej gwiazdy Andrea porusza się wokół środka masy całego Układu Słonecznego (w Wenus).

Rzeczywista pozycja Słońca musi dostosować się do tego ruchu, aby obie masy (Słońce i była gwiazda Andrea) mogły pozostać w równowadze w stosunku do wspólnego środka masy. Ponieważ jednak nowa misja JUICE do układu Jowisza ma rozpocząć się latem przyszłego roku (2022), mam szóstą propozycję obserwacji dla astrofizyków z całego świata. Propozycja jest następująca.

Sonda kosmiczna JUICE będzie podróżować do Jowisza przez ponad siedem lat. Należy wybrać korzystną fazę lotu, w której kamery sondy mogłyby sfotografować dokładne pozycje Słońca i Wenus na tle kilku gwiazd stałych. I to nie tylko raz, ale kilka razy (od 3 do 10) w odstępach około 30 dni. Jestem przekonany, że te zdjęcia wyraźnie pokażą, że to nie Wenus krąży wokół Słońca, ale Słońce "tańczy" wokół Wenus. Będzie to najprostszy bezpośredni dowód na istnienie masy (około 17 mas Jowisza) Ciemnego Towarzysza Słońca w pasie Kuipera.